Czytnik Bookeen Saga (o którym już wspominaliśmy), to najnowszy model proponowany od francuskiej firmy Bookeen. Został stworzony w trzech wersjach kolorystycznych: żółtym, niebieskim i zielonym. Jego innowacyjność polega na stałym połączeniu urządzenia z pokrowcem, który został wykonany z sylikonu, co przekłada się na komfortowe użytkowanie czytnika np.: nie wyślizguje się z ręki. Chroni dodatkowo czytnik przed zarysowaniami czy zabrudzeniami.
-
Wygląd
Mówią, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze i należy dołożyć wszelkich starań, aby było najlepsze. Bookeen Saga wpisuje się w tą konwencję. Użytkownik po otrzymaniu czytnika, pierwszy kontakt ma z pudełkiem. A ono jest tutaj ciekawe. Zrobione zostało na wzór książki w twardej oprawie.
Na okładce znajdziemy zdjęcie czytnika i wytłoczoną nazwę „Bookeen Saga„. Po jego otwarciu czujemy się jakbyśmy zaczęli czytać książkę. Pierwsza strona z powtórzonym tytułem powieści w tym wypadku powtórzona nazwa firmy, kartka dalej „przedsłowie” i „wstęp„. Kartkując kolejne strony zobaczymy legendarny „spis treści„. Tutaj producent sprytnie przemycił krótką instrukcję obsługi (dosłownie w 8 krokach). Jeszcze tylko odpowiednik książkowej dedykacji, czyli krótkie zdanie dla czytelnika:
„To your next reading adventure…”
I możemy cieszyć się urządzeniem. Ale o tym za chwilę.
Wracając do pudełka, wykonane jest bardzo solidnie. Ciekawym zabiegiem jest użycie taśmy introligatorskiej, która w książce służy do zaznaczania miejsca czytania, a tutaj przychodzi nam z pomocą podczas wyciągania czytnika z pudełka.
Pudełko odłóżmy na bok i przejdźmy do samego czytnika.
Bookeen Saga niestety do najlżejszych nie należy. Waży 320g. Jednak warto zaznaczyć, że jest to waga łącznie z etui więc nie wskazane jest porównywanie go do wag innych czytników. Ogólnie czytnik robi wrażenie bardzo masywnego i dobrze chronionego. Wszystko za sprawą sylikonowego etui, które jest dość przyjemnie w dotyku i stabilnie trzyma się w ręce.
Patrząc wstecz, większość jak nie wszystkie czytniki od firmy Bookeen są łudząco podobne. Każdy z nich ma kwadratową obudowę i lekko ścięty lewy, dolny róg. Na tym polu Saga się wyróżnia. Jej cztery rogi są lekko zaokrąglone. Nie ma również sławnego ściętego rogu.
Czytnik jest zaprojektowany z myślą o wykorzystaniu każdej jego części. Nie stworzono żadnej dodatkowej przestrzeni na przyciski (to się chwali!) Są one ulokowane na obudowie. Na froncie po prawej stronie od wyświetlacza znajdują się przyciski do zmiany stron i wywoływania menu, zaś po lewej mamy przycisk włączający i wyłączający podświetlenie. Dolna część obudowy posiada gniazdo do ładowania urządzenia.
Czytnik bardzo dobrze trzyma się w ręce. Można go trzymać jak książkę albo jak standardowy czytnik, zaginając przód pokrowca do tylu. Dzięki zastosowaniu magnesu przednia część pokrowca trzyma się z tyłu, nie musimy się obawiać o przytrzymywanie jej podczas czytania.
Czytnik jest zintegrowany z pokrowcem. Tak jak już wcześniej nadmieniliśmy jest zrobiony z sylikonu. Dla jednych to będzie zaletą dla innych wagą. Kupując czytnik można wybrać jego kolor. Do wyboru są trzy: zielony, granatowy i żółty.
Pokrowiec, jak podaje producent ochrania czytnik przed upadkami jednak my tego nie sprawdzaliśmy i w myśl zasady przezorny bardziej ubezpieczony, zachęcamy do uważania i nie sprawdzania jego wytrzymałości.
Na blogu eczytanie-eksiazki.blogspot.com przeczytamy:
Bookeen Saga – czytnik w silikonowym kubraczku, który chce udawać książkę
I dobrze mu to wychodzi.
-
Ekran
Bookeen Saga został wyposażony w ekran najnowszej generacji, czyli E Ink Carta o rozdzielczości 1024×758 (213 DPI). Jest on w zupełności wystarczający do czytania beletrystki.
W pierwszej kolejności porównaliśmy go z czytnikami PocketBook Touch Lux 3 i PocketBook Aqua 2 ze względu na taką samą rozdzielczość.
Z naszych obserwacji wynika, że w tym zestawieniu (mimo takiej samej rozdzielczości ekranu) Bookeen Saga przegrywa, nieznacznie ale jednak. Widać różnicę w kolorze liter. PocketBook Aqua 2 oraz PocketBook Touch Lux 3 posiadają większą głębie koloru czarnego. Książki wyświetlane na czytniku Bookeen Saga wyglądają tak jakby były lekko zadymione. Nie jest to duża wada. Już po pierwszych 5 minutach można się przyzwyczaić. A po dłuższej chwili się tego nie zauważa.
(PocketBook Aqua 2 PocketBook Touch Lux 3 Bookeen Saga)
Dodatkowo zwróciliśmy uwagę na odcienie kolorów ekranu. W tej kwestii każdy z czytników (z wyłączonym podświetleniem) nieznacznie się różni. Jednak naprawdę dobrze trzeba się przyjrzeć, aby zauważyć wspomnianą różnicę. Ekran Sagi jest mniej żółty niż pozostałe porównywane czytniki. Podczas czytania różnica jest niezauważalna.
Następnie porównaliśmy go z czytnikiem, Cybook Muse HD- oraz Cybook Muse Light.
W tym porównaniu już widać różnicę (przynajmniej w porównywanych modelach). Zobaczcie sami.
(Cybook Muse Light, Bookeen Saga, Cybook Muse HD)
Jak widać na załączonym obrazku Bookeen Saga w stosunku do Cybooka Muse Light posiada bardziej wyraźne litery oraz większy balans miedzy bielą, a czernią. W tym zestawieniu wygrywa Cybook Muse HD, ze względu na najlepszą specyfikację ekranu.
Jednym słowem urządzenie dobrze wpisuje się w kanwę czytników ze średniej półki.
-
Podświetlenie
Bookeen Saga tak jak jego poprzednicy posiada podświetlenie Frontlight. Nie będziemy się o nim rozpisywać, ponieważ już kilka razy o nim pisaliśmy.
Podczas czytania z podświetleniem opisywane powyżej różnice (mowa o kontraście wyświetlacza) są znacznie niwelowane. Osoba, która nie jest specjalistą z tego zakresu nie jest wstanie rozróżnić poszczególnych modeli czytników (mowa tu o porównywaniu Cybooka Muse Light, Bookeen Saga, PocketBook).
(Cybook Muse Light, Bookeen Saga, Cybook Muse HD)
Słowem podsumowania, śmiało można powiedzieć, że podświetlenie jest zdecydowanie atutem tego czytnika.
- Włączanie i wyłączanie urządzenia
Urządzenie budzi się po uśpieniu w niecałe 2 sekundy. Taki sam czas wzbudzenia ociągają czytniki Kindle czy PocketBook. Ważną uwagą jest to, że czytnik Bookeen Saga nie ma możliwości całkowitego wyłączenia. Czytnik po pierwszym włączaniu jest cały czas w trybie uśpienia. Dodamy tylko, że urządzenia od Kindle działają tak samo (nie wyłączają się, tylko usypiają!). Jedyną marką, która wyróżnia się na tym tle to czytniki PocetBooka.
Koniec części pierwszej testu.
Zapraszamy do zapoznania się również z artykułem: