Po co komu monitor e-ink jakim jest Onyx Boox Mira? Monitor czarno-biały o bardzo ograniczonej funkcjonalności, o niewielkim kontraście i zaledwie 16 odcieniach szarości matrycy. Po co komu monitor o przekątnej zaledwie 13 cali i cenie przewyższającej 50 calowy telewizor QLED UHD najnowszej generacji? Po co wydawać tyle pieniędzy na ekranik, na którym ledwie widać komórki Excela, czy nawet kursor myszy?
Cóż, każdy kto pracuje przy ekranie laptopa po kilka lub kilkanaście godzin dziennie i nie odczuwa z tego powodu żadnego dyskomfortu, nie znajdzie rozsądnej odpowiedzi na to pytanie. Powiedzmy to wprost, dla takich osób zakup monitora Onyx Boox Mira to zbędny gadżet. Ale jest jeszcze druga grupa ludzi, którzy muszą wpatrywać się w ekrany monitorów równie długo i mocno, a każda minuta pracy z ekranem często stanowi wysiłek, ból i ogromne zmęczenie oczu, odczuwane nawet do kilku-kilkunastu godzin po zakończonej pracy.
Kogo i dlaczego bolą oczy od pracy z komputerem (lub smartfonem czy tabletem) to temat na zupełnie inny artykuł, i zainteresowanych odsyłamy na strony temu poświęcone. Faktem natomiast jest, że osób cierpiących na dolegliwości wzrokowe spowodowane nadmiarem pracy z monitorami, jest coraz więcej i ta grupa osób z upragnieniem wyczekuje na rozwiązanie swojego problemu.
Czy Onyx Boox Mira to monitor, który ten problem rozwiązuje?
Cóż, wstępnie można pokusić się o stwierdzenie, że częściowo tak. Ale Boox Mira ledwie do nas przyjechał, testujemy go dopiero od kilku dni, więc zbyt wiele jeszcze powiedzieć nie można. Poniżej nieco więcej o tym, jakie są nasze pierwsze wrażenia.
Obudowa i wykonanie
Estetyka obudowy, jakość wykonania i użyte materiały są na wysokim poziomie i niewiele można im zarzucić.
Obraz i parametry optyczne ekranu Onyx Boox Mira
Tu postaramy się przybliżyć Państwu więcej szczegółów.
Zacznijmy od punktu odniesienia jakim jest standardowy monitor laptopa czy komputera. Onyx chwali się najnowszym trybem odświeżania Aragonite, który według Onyx’a jest równie płynny i szybki jak ekrany LED/LCD – szczerze? Porównywanie tego monitora do LED/LCD jest mocno nietrafione. Jeśli ktoś chce używać go jako podstawowego monitora to będzie mocno zawiedziony.
Jednak nie taki diabeł straszny jak go malują.
W drugiej połowie 2017 roku pojawił się na rynku jeden z pierwszych w historii monitorów e-ink: Dasung Paperlike Pro (była to już druga poprawiona generacja tego urządzenia). Ponieważ w czytio.pl doskonale znamy dolegliwości i cierpienie związane z nadmiarem wpatrywania się w ekran komputera, od razu zamówiliśmy Dasunga do testów. Efekt? Dasung nie nadawał się do pracy, jakość obrazu była kiepska. Pomimo różnych opcji ustawień kursor myszy znikał na szarym tle, a komórki w Excelu były zupełnie niewidoczne. Praca z Wordem lub innymi programami pakietu Office, przeglądanie prostych stron internetowych pozostawiały wiele do życzenia lub były niemożliwe. W zasadzie Dasung Paperlike Pro nadawał się tylko do czytania dokumentów, które nie wymagały szybkiego przewijania czy zmiany stron (np. podgląd tabel, zapisów umowy itp.). Wynik? Nie wprowadziliśmy Dasunga do oferty, gdyż nie spełniał naszych oczekiwań i wiedzieliśmy, że nasi klienci również nie będą z niego zadowoleni.
Kolejnymi monitorami E-ink jakie testowaliśmy były czytniki serii Onyx Boox Max 2, 3 i Max Lumi.
Część z Państwa, która zamówiła te modele, wie najlepiej jak sprawdzają się one w charakterze monitora. Nadal nieidealnie, nadal pozostawiają wiele do życzenia, ale już lepiej niż wspomniany Dasung Paperlike Pro. Na czytniku Boox Max Lumi w trybie monitora już możemy względnie wygodnie wprowadzać tekst, przeglądać dokumenty i strony internetowe o ile oswoimy się z tzw. ghostingiem (cienie i smugi wywołane pozostałościami po wcześniej wyświetlonej treści).
Ale przejdźmy do sedna, jak wypada Onyx Boox Mira na tle wspomnianych monitorów e-ink?
Cóż, już po pierwszych 5 min użytkowania wrażenia były lepsze niż w przypadku Dasunga czy czytników serii Boox Max.
W odróżnieniu od wspomnianego Dasunga czy serii Boox Max, ustawienia trybów na Boox Mira rzeczywiście potrafią zrobić różnicę.
Monitor oferuje 4 tryby predefiniowane przez producenta: domyślny, tekstowy, video i „P”. Domyślny jest najbardziej uniwersalny; tekstowy ma duży kontrast i szybki kursor myszy; video zapewnia najszybsze odświeżanie, ale jednocześnie generuje bardzo duży ghosting; w trybie „P” obraz będzie lepszej jakości niż w pozostałych, ghosting jest najmniejszy, ale ekran ma największe opóźnienia. Warto dodać, że wszystkie tryby domyślne oferują obraz lepszej jakości niż podobne predefiniowane tryby na Max Lumi czy wspomnianym Dasungu.
Ponadto Boox Mira daje nam możliwość indywidualnego, 7-stopniowego dostosowania takich parametrów jak: czas reakcji ekranu, kontrast, nasycenie czcionki/obrazu oraz podświetlenie i temperatura podświetlenia.
Jedną z podstawowych rzeczy jaką wprowadza nowy monitor (za sprawą skalowania poszczególnych ustawień) to szybki i widoczny kursor myszy. Trywialna rzecz, ale poprzednie wydania monitorów e-ink traciły ogrom funkcjonalności, ponieważ co chwilę gubiły kursor myszy, który znikał na szarym tle. Mira 13,3 daje znaczenie większy komfort, ponieważ praktycznie cały czas kursor (myszy, edycji tekstu itp.) jest równie czytelny i widoczny jak na tradycyjnych monitorach. Ponadto poruszanie kursorem jest znacznie płynniejsze i wprowadza znacznie mniejszy ghosting lub nie generuje go wcale (w zależności od trybu).
Efekt?
Możemy wreszcie mówić o monitorze e-ink, który nadaje się do czegoś więcej niż tylko skrolowanie tekstu. Już po kilku minutach personalizacji ustawień w różnych trybach, Boox’a Mira objawia swoje zalety.
Mianowicie:
- Możemy względnie płynnie i wydajnie przeglądać strukturę folderów i podfolderów, otwierać pliki i programy, wpisywać i edytować tekst. (Może to być zaskakujące, ale tak proste operacje na wcześniejszych generacjach monitorów e-ink, wymagały ogromnej dozy cierpliwości – co wynikało głównie z trudności w lokalizacji kursora myszy po każdym ruchu oraz jego znacznych opóźnień)
- Śmiało i sprawnie możemy nie tylko pisać w edytorach tekstu, ale też edytować i poprawiać tekst. Opóźnienie i reakcja monitora na wpisywany tekst są pomijalnie małe, a prędkość i precyzja kursora myszy jest na tyle dobra, że śmiało możemy wykonywać różnie operacje z tekstem. Podobnie ma się sprawa z arkuszami kalkulacyjnymi, aczkolwiek tu jest trochę gorzej, ponieważ niski kontrast sprawia, że komórki będą widoczne tylko przy kilku konkretnych ustawieniach monitora, ale i tak jest o niebo lepiej niż w Dasungu sprzed 4 lat. W stosunku do Onyx’a Max Lumi Mira wypada o ok. 30% lepiej, w kontekście kontrastu i mniejszego ghostingu. Wydaje się, że Mire łatwiej jest zoptymalizować i ustawić pod kątem pracy w trybie monitora.
- Internet i przeglądarka? Tak, tu też jest progres i Boox Mira zachowuje się lepiej niż się spodziewaliśmy. Śmiało możemy przeglądać dowolne strony, nawet te z zakotwiczoną animacją jak np. reklamy video itp. Oczywiście nikomu nie polecamy tego monitora do video i tej funkcji nawet nie omawiamy, bo e-ink do wideo to jak narty na plażę. W praktyce jednak czytając i przeglądając strony internetowe będziemy mieli do czynienia ze sporym ghostingiem (zawsze, bez względu na tryb i ustawienia), który możemy próbować zmniejszać ustawieniami lub na bieżąco czyścić. Czy ghosting bardzo przeszkadza? Można się przyzwyczaić, sporo zależy od tego na ile dynamicznie i szybko przeglądamy lub czytamy oraz z jakiego trybu monitora będziemy korzystać. Jednak ogólnie naszym zdaniem jest ok. W stosunku do Dasunga różnica jest znacząca, a w porównaniu do Maxa Lumi, Mira ponownie generuje ostrzejszy obraz, który mniej smuży i ma szybszą reakcję.
- Klient poczty e-mail. Czy Boox Mira to monitor, na którym możemy odbierać, czytać, edytować i wysyłać maile? Tak, nawet te z załącznikami. Oczywiście odczujemy spadek wydajności, obsługa skrzynki na papierze elektronicznym będzie wolniejsza, tak o ok. 20% (co wynika z mniejszego kontrastu, słabszego nasycenia czcionki, opóźnienia kursora, prędkości odświeżania itp.) Ale mimo to możemy wszystkie nasze maile obsłużyć na tym ekranie, co samo w sobie już stanowi duży sukces i ogromny postęp. Teoretycznie tryb monitora w booxach serii Max też na to pozwala, ale w praktyce jest to dość męczące.
- Czytanie plików PDF, wszelkich publikacji, dokumentów w różnych formatach jest na tym monitorze e-ink dostępne i dość wygodne. Podobnie jak na czytnikach Boox serii Max i wspomnianym Dasungu funkcjonalność odczytu dokumentów jest zupełnie dobra, aczkolwiek czytanie kilku stron dokumentu A4 będzie wygodniejsze na 13,3 calowym czytniku niż 13,3 calowym ekranie, ponieważ czytnik inaczej odświeża ekran i tam będziemy mieć mniejszy poziom ghostingu. Zaletą ekranu Mira jest natomiast szybkie i proste czyszczenie ekranu jednym kliknięciem, poprzez przycisk umieszczony na froncie obudowy. Zatem jeśli planujemy tylko czytać dokumenty, to zakup Maxa Lumi może być lepszym wyborem.
- Kolory – tutaj niestety nie mamy dobrych wieści. Mira, jak wszystkie dostępne aktualnie ekrany e-ink oferuje tylko 16 odcieni szarości. Zatem praca z dokumentami pełnymi kolorów pozostawia sporo do życzenia. Z poziomu tego monitora nie jesteśmy w stanie zaznaczyć tekstu żądanym kolorem, podobnie jak nie będziemy w stanie rozróżnić niebieskiego, od zielonego czy pomarańczowego, możemy się jedynie domyślać koloru po intensywności koloru szarego. O ile na czytnikach tylko odczytujemy publikacje i tam rozróżnienie kolorystyki na podstawie odcieni szarości jest do zaakceptowania, o tyle konieczność częstej edycji lub nadawania kolorów czcionce, fragmentom tekstu lub innym elementom może być frustrujące na czarno-białym ekranie. Szczególnie dotkliwie mogą to odczuć programiści, którzy często wykorzystują kolory czcionki podczas kodowania.
Tryby pracy, a ghosting
Jak zostało wspomniane, na tym monitorze (w zasadzie na każdym e-inkowym) ghosting jest nieodłącznym elementem pracy. Możemy go jednak minimalizować w zależności od ustawień. Im szybszej reakcji ekranu oczekujemy, tym mocniejsze cienie i pozostałości poprzedniego obrazu będą widoczne. Im bardziej statyczna praca tym mniej ghostingu i lepszy kontrast uzyskamy. W praktyce największy wpływ ma tu parametr szybkości reakcji ekranu, który możemy ustawić w 7 poziomach. Najszybszy czas reakcji to jednocześnie najsłabsze parametry optyczne, gdyż ekran staje się bardziej wyblakły i mniej wyrazisty. I odwrotnie, na najwolniejszym czasie reakcji uzyskujemy najprzyjemniejszy obraz. Mira zdecydowanie lepiej wypada w stosunku do Maxa Lumi jeśli chodzi o ghosting, co prawda nie unikniemy tego efektu, ale jednak na Mirze wydaje się on znacznie mniej uciążliwy. Możliwe, że w tym objawia się zaleta nowego trybu Aragonite, ale to wymagałoby znacznie skrupulatniejszych testów i porównań.
Rozdzielczość
Domyślna rozdzielczość jest tak duża, że bez powiększania trudno coś dostrzec na 13,3 calach Booxa Mira. Po podłączeniu monitora nawet Windows podpowiada nam, aby powiększyć obraz („zalecane 200%”). Tym samym im, wyższa rozdzielczość tym trudniej o lokalizację kursora myszy, ale jednocześnie tekst jest ostrzejszy. Natomiast im większe powiększenie obrazu tym bardziej poszarpany tekst będziemy widzieć na ekranie. Tu sporo zależy od preferencji użytkownika i indywidualnych ustawień monitora.
Wpływ na wzrok
Czy Boox Mira rzeczywiście mniej męczy oczy od standardowego monitora LED/LCD?
Osoby cierpiące na mocne dolegliwości spowodowane długotrwałą pracą na standardowych ekranach, na pewno odczują różnicę, już po kilku godzinach. Trzeba jednak przyznać, że monitor e-ink nie eliminuje bólu oczu czy ich zmęczenia całkowicie. Główną zaletą monitora Mira jest fakt, że widzimy obraz na zasadzie światła odbitego, jak w przypadku tradycyjnego druku czyli nie patrzymy w źródło światła. I z tego tytułu nasze oczy będą się męczyć znacznie mniej. (W przypadku monitorów LED/LCD, każdy poszczególny piksel jest osobnym punktem świetlnym, który świeci prosto w nasze oczy). Ponadto monitor e-ink generuje obraz w sposób statyczny, tj. bez odświeżania (mamy tu na myśli obraz nieruchomy), monitory LED/LCD odświeżają obraz z częstotliwością min 50Hz, czyli migoczą przynajmniej 50 razy na sekundę, nawet jeśli prezentują obraz statyczny tj. nieruchomy, np. tekst w Wordzie. Ta różnica stanowi największą zaletę monitra e-ink i rzeczywiście jest odczuwalna.
Jednak kontrast ekranu e-inkowego jest znacznie słabszy, mamy tu do czynienia z mniejszym nasyceniem czerni i mocno szarym tłem oraz ghostingiem, które pogarszają ogólny efekt optyczny. Dlatego Boox Mira nie jest rozwiązaniem idealnym i słabszy kontrast oraz niższa rozdzielczość obrazu (w zależności od indywidualnych ustawień) również mogą dawać się we znaki.
Reasumując
Z jednej strony mnogość ustawień i możliwość dostosowania ekranu do własnych potrzeb to duży plus. W zależności od zastosowań (edycja tekstu, praca na arkuszach kalkulacyjnych, przeglądanie Internetu, programowanie, czytanie) każdy będzie w stanie ustawić monitor do swoich potrzeb. Z drugiej strony, ustawienia dobre do przeglądania Internetu będą zupełnie nieadekwatne do pracy z arkuszami typu Excel itd. Wymusza to konieczność częstej zmiany ustawień w zależności od tego co chcemy aktualnie robić, a to z kolei mocno ogranicza pole manewru i sprawia, że co chwilę musimy przestawiać ustawienia monitora. Przy standardowym użytkowaniu nie jest to wygodne, szczególnie, że przyzwyczailiśmy się do monitorów, które są zupełnie bezobsługowe w codziennym użytkowaniu. Dlatego Boox Mira należy traktować jako dodatkowy ekran do konkretnych zastosowań, dla osób, które są świadome pewnych ograniczeń technologii e-ink i jednocześnie potrzebują ekranu, który będzie mniej obciążał ich wzrok. I do takich konkretnych zastosowań możemy go na ten moment polecić i dlatego w Boox Mira trafi już wkrótce do naszej oferty. Jesteśmy przekonani, że ten monitor przynajmniej częściowo złagodzi objawy i zmęcznie oczu u osób, które rzeczywiście mają z tym problem, podczas długotrwałego wpatrywania się w standardowe ekrany LED/LCD.
W najbliższych tygodniach postaramy się Państwu przybliżyć nieco więcej informacji z wrażeń odnośnie Boox’a Mira. W przypadku pytań zapraszamy również do kontaktu. Na życzenie postaramy się umożliwić możliwość wypożyczenia monitora do testów.
Niniejszy tekst powstał w całości na monitorze Onyx Boox Mira.
Dzień dobry
Mam pytanie dotyczące tego ekranu – czy współpracuje on z systemem Linux? Nigdzie nie udało mi się znaleźć jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie (nawet tabelka na stronie producenta niby zawiera kolumnę dla Linuxa, ale pustą – jak to rozumieć?). Przymierzam się do zakupu tego modelu, a współpraca z Linuxem to dla mnie warunek konieczny.
Z góry dziękuję i pozdrawiam
Tak, Onyx Boox Mira współpracuje z systemem Linux.